

Na początku była zieleń. Wszędzie. Malarka utonęła w dojrzałej zieleni, otoczyła się chlorofilem, ale tego było za wiele.

Tu jest jak w kotle. Kolory i emocje mieszają się. To są ludzkie uczucia. Procesy dzieją się same. Artystka ma tylko jedno zadanie - nie przeszkadzać. Działanie malarskie ograniczyło się jedynie do przechylania płótna, umożliwienia farbie spływu, chlapania pędzlem. Bez zahamowań, bez skrępowania, mocno i gwałtownie. Ten barwny wir szaleje w obrębie konturów. To kształt obściskującej się zakochanej pary. Ale mało w tym dosłowności, ledwie wyczuwalne sylwetki. Taka miłość bezpostaciowa. Do pary przyczepiony jest króliczek - rodzaj wrzodu, który jedną z tych postaci podgryza. Ewidentnie miesza w tej sytuacji. Czy ich sklejenie przetrwa wieki? Czy króliczek dokona dzieła zniszczenia? Trudno powiedzieć.

Orbital czyli obraz powyżej to oko. Gałki oczne, dwie, z naroślami, zmianami chorobowymi, opuchlizną, z której wypływa ciecz. I ten słodki róż. Róż wygląda estetycznie i atrakcyjnie wizualnie. Jak u niemowlęcia. A może to jest mrówka? W każdym razie coś tu ulega zjedzeniu. Tło ponownie wdziera się w głąb obrazu, pożera jego sedno. W zasadzie można się cieszyć, że nie zamalowano na czarno wszystkiego do końca. I litera „C” (jak cebula, bo od niej się płacze). Czy da się zatrzymać ten postępujący smutek? Trudno powiedzieć.

Tutaj mamy gimnastykę i skłony. Człowiek w ruchu. Obraz statyczny wprawiony w ruch. Wyobraźmy sobie, co nastąpi w kolejnej sekundzie. Ta postać może się przesunąć, może się wyprostować. Skłon i wyprost. Jednak gdzie ten ruch? W wyobraźni, czy w realności? Czy to nie jest przypadkiem paradoks? Trudno powiedzieć.

Portret Herty Müller. Pisarka jest naznaczona swoją przeszłością. To, co jej się przytrafiło, ma wielki wpływ na to, co wydarzy się później. I ona o tym wie. Ma to napisane na twarzy, jest to wyciśnięte na jej ciele. Włosy wtapiają się w twarz, zabierają jej niegdysiejsze oblicze. Być może ona ogląda rzeczywistość tylko w jeden określony sposób, bez pełnego pola widzenia. Nie wiadomo, czy za dwadzieścia lat nie trzeba będzie zamalować kolejnej części jej twarzy. Czy jest to dramat jej życia? Trudno powiedzieć.
Monika Smyła „Trudno powiedzieć”
Wystawa: 07.12.2012 – 30.12.2012
Kuratorka: Katarzyna Wąs
Galeria Szara Kamienica
Kraków, Rynek Główny 6
Tel.: 12 4211525
Godziny otwarcia galerii
wt. - pt.: 13.00 – 18.00
sob, nd.: 12.00 – 16.00
27.12.12 – 30.12.12 - galeria czynna po wcześniejszym umówieniu się telefonicznym
Michalina Zawadka, tel: 535 433 119
28.12.2012 01:51 | mś:
Naprawdę trudno powiedzieć o co chodzi w tej wystawie, poza tym, że Smyła o wiele lepsze obrazy maluje w małym formacie, a wycinanie skalpelem jest - jak to mówią - so 1950's.