
Scenarzysta Daniel Abraham podołał zadaniu przysposobienia pozbawionego literackich fajerwerków, ale jednak specyficznego języka prozy Martina na potrzeby opowieści obrazkowej.
Niewiele, lub zgoła nic dobrego, nie da się powiedzieć o oprawie graficznej, bo Tommy Patterson nie zasługuje nawet na miano solidnego wyrobnika. Jego prace dla mniejszych wydawnictw, takich jak Boom!, Dynamite czy Zenescope (dla których rysuje spin-offy do niesławnych kryptopornoli z serii Grimm Fairy Tales), jakoś nie pozwoliły mu się przebić do pierwszej ligi i trudno się dziwić. Niedopracowana, zdradzająca mangowe wpływy kreska nie jest ani miła dla oka, ani oryginalna, ani jakakolwiek inna. Razi kulejącą kompozycją, anatomicznymi babolami i całym zestawem tanich chwytów pozwalających na podołanie morderczemu tempu wydawniczemu w Stanach.

Choć Abraham i Patterson chcą być bardziej niż scenarzyści i producenci wersji HBO wierni pierwowzorowi, w komiksowej Grze o Tron wyłazi na wierzch cała konwencjonalność i schemat sztafażu opowieści fantasy. Obnażone zostają wszystkie słabości, wszystkie niedostatki, które tak skutecznie maskował sam Martin, a potem (przynajmniej do pewnego momentu) twórcy serialu. Co więcej – wersja komiksowa nie oferuje nic w zamian. Ani rozegranej w ciekawy sposób fabuły, ani zapierających dech w piersi efektów wizualnych, ani nic, co by w jakikolwiek usprawiedliwiało sięgnięcie po serię.
Gra o tron 1 (powieść graficzna)
Scenariusz: Daniel Abraham, George R. R. Martin
Rysunek: Tommy Patterson
Amber, 2012
Przeczytaj także:
Piotr Tarczyński o małoekranowej wersji Gry o tron