O ile równolegle wydana przez krakowskie wydawnictwo Kultura niezależna w Polsce 1989-2009 wskazuje kilka interesujących kierunków do dalszych dyskusji i konstruktywnych sporów, o tyle Literatura polska 1989-2009. Przewodnik rozczarowuje. Trudno pozbyć się ironicznego uśmiechu, kiedy czyta się, jak Michał Witkowski analizuje i interpretuje książki własnego autorstwa oraz dzieła literackie swoich kolegów po piórze – pisarzy urodzonych w latach 70. i 80. XX wieku. Nie mniej komiczny jest sentymentalny tekst Sławomira Shutego, zestawiającego wspomnienia z dzieciństwa z rzeczywistością po 1989 roku, czyli początkiem konsumpcyjnego nastawienia do życia. Nic nowego i ożywczego dla polskiej myśli krytycznoliterackiej z tego nie wynika, chyba że ów tekst ma za zadanie przybliżyć młodszym (urodzonym już po 1989 roku) odbiorcom ha!artowego przewodnika przejście od peerelowskiej rzeczywistości do „nowoczesnego” świata neonów, marketu i Internetu. Ale nawet i takie tłumaczenie jest w gruncie rzeczy naciągane.

Podtytuł ha!artowej publikacji sugeruje, że mamy do czynienia z przewodnikiem. Literackie i okołoliterackie trasy, zaproponowane przez środowisko pisarzy i krytyków związanych mniej bądź bardziej z Ha!artem, przedstawiają się nader osobliwie. Na początek odbiorca dostaje tekst (wprowadzający?) o poezji i prozie lat 90. XX wieku – niby to oczywiste, ale sprawia wrażenie pobieżnego wyliczenia kilkunastu literackich przedsięwzięć, połączonego z próbą dorobienia ideologii do zjawisk zachodzących w literaturze tworzonej przez autorów urodzonych w latach 70.
i 80. XX stulecia. Naszymi przewodnikami są wyżej wspomniany Michał Witkowski oraz Igor Stokfiszewski, który tyleż eksperymentuje z formą tekstu krytycznego, ile gra (z) odbiorcą, przekształcając i urabiając strukturę wypowiedzi do własnych potrzeb (ale konsekwencji w rozpoczynaniu zdania od małej litery brak), w efekcie czego czytelnik „nieprofesjonalny” skupi się (o ile nie ominie artykułu) najpewniej na formie, a treść… cóż, treść pozostanie na dalszym planie.

Dwa kolejne duże bloki tekstów to artykuły o literaturze zaangażowanej (tu między innymi wcześniej wspomniane przeze mnie Shutego reminiscencje z lat młodzieńczych) oraz literaturze mniejszości seksualnych (Izabela Filipiak odpowiada na pytania zadawane przez „Queerujący Podmiot Pytający” – mowa o literaturze lesbijskiej). Po lekturze tych tekstów pozostaje nieodparte wrażenie zręcznej demagogii – jedni czytelnicy pozwolą się uwieść, inni pozostaną sceptyczni. Mało ciekawie prezentuje się zagadnienie skądinąd ciekawej przecież liberatury, uwzględniającej wizualną stronę książki jako przedmiotu, zwłaszcza jej typografię, budowę. Zamiast zgrabnego i zwartego wprowadzenia, dostajemy jedynie długą i zawiłą historię, co czytelnika, który o liberaturze nie wie nic albo niewiele, znudzi i odrzuci. Część poświęcona artystom avant-popu (jedna z lepiej prezentujących się odsłon przewodnika) rozpoczyna się od krótkiego wprowadzenia do zagadnienia, co niewątpliwie ułatwia podążanie za później prezentowanymi przykładami twórczości avantpopowców. Dla porządku zdefiniujmy: cechą wyróżniająca artystów avantpopowych jest uprawianie wielu gatunków sztuki, mieszanie kultury masowej z wysoką czy awangardową, łączenie dziedzin i przede wszystkim związki z Internetem. Po avantpopowcach pora na liternet, zwłaszcza hiperteksty. Mariusz Pisarski w otwierającym ten dział artykule tworzy quasi-słownik, abecadło hiperfikcji. Jednakże właściwym (jak można się domyślać) przewodnikiem po hipertekstach jest… ich twórca, Radosław Nowakowski, z którym wywiad przeprowadził Piotr Marecki. Nie powinno dziwić, że o neolingwizmie w kolejnej części przewodnika Ha!artu pisze z kolei niegdysiejszy neolingwista, Michał Kasprzak, konstruujący artykuł tak, aby uwypuklić prowadzoną przez siebie grę (z) językiem – znów dla czytelnika bliżej nieobeznanego z neolingwizmem tekst wyda się nieczytelny. Skołowany odbiorca, po silnej dawce możliwości ekwilibrystycznych neolingwistów, przejdzie z ulgą do minimalizmu oraz ekokrytyki, ale te dwie ostatnie części nie wnoszą w zasadzie niczego elektryzującego, zajmują niepotrzebnie miejsce w przewodniku – miejsce, które mogłoby być spożytkowane lepiej.

Bardzo to jednostronny obraz literatury po 1989 roku. Pod względem form wypowiedzi przewodnik zamienia się w kolaż – mamy wywiady, felietony, monologi, rozmowę z alter ego, wspomnienia, quasi-literackie eksperymenty ze strukturą wypowiedzeń wielokrotnie złożonych. Osaczony zewsząd wymyślnymi chwytami odbiorca raczej zrezygnuje z przedzierania się przez formę. Natomiast treść – treść się gdzieś zagubiła, rozmyła, rozpadła pod naporem środków rzekomo uatrakcyjniających, a tak naprawdę utrudniających odbiór. Pozostały fragmenty, ułomki, urywki. Wielu autorów artykułów analizuje szczegółowo konkretne dzieła literackie, ale czuje się niedosyt syntezy. Być może dzieje się tak dlatego, że znaczna część tych tekstów powstała przed 2003 rokiem i była już na łamach Ha!artu publikowana…

Nie wydaje się dobrym posunięciem decyzja, by o najnowszej literaturze pisali sami zainteresowani, czyli jej twórcy: wkrada się fałszywa nuta, wrażenie demagogii, dorabiania ideologii do własnej działalności artystycznej. Ha!artowy przewodnik oscyluje wokół literatury (właściwie tylko prozy i poezji) tworzonej przez autorów urodzonych w latach 70. XX wieku (z nieznacznym dodatkiem „roczników 80.”), często ich artystyczne dokonania kontrastowane są z działalnością literacką tak zwanych „roczników 60.”. Publikacja Ha!artu powinna zatem zmienić nazwę z Literatura polska 1989-2009. Przewodnik na „Literatura roczników 70.”, wówczas tytuł książki byłby adekwatniejszy do treści.


Literatura polska 1989-2009. Przewodnik

red. Piotr Marecki
Korporacja Ha!art, 2010