Człowieku! Budujemy łazienkę (Bi-Bułka i otoczka Otoczaka, "Otoczak" Tomczak)
16.11.2008
Bi-Bułka i otoczka Otoczaka to krótki, wydany w niewielkim nakładzie komiks, który wywołał gorące dyskusje. Jedni wyzywali Rafała Tomczaka od grafomanów i rysunkowego beztalencia, inni doceniali autorską odwagę i oryginalność projektu.
Bi-Bułka i otoczka Otoczaka to krótki, wydany w niewielkim nakładzie komiks, który wywołał gorące dyskusje. Jedni wyzywali Rafała Tomczaka od grafomanów i rysunkowego beztalencia, inni doceniali autorską odwagę i oryginalność projektu.
Próbując jakoś sklasyfikować komiks, można go zamknąć w szufladzie post-undergroundu, w zakładce eksperymentu formalnego. Bi-Bułka opowiada o podróży dziwnych bohaterów, po dziwnym świecie, pełną dziwnych, przesiąkniętych absurdem wydarzeń. I trudno mówić tutaj o „fabule” w jej tradycyjnym znaczeniu – to komiks jakby z założenia pozbawiony sensu, wrabiający czytelnika w bezowocne poszukiwanie ukrytych znaczeń, które autor rzekomo gdzieś ukrył. Także dziecięce, nieczytelne bazgroły, prymitywne projekcje tego, co czai się w wyobraźni autora, trudno nazwać „rysunkami” – choć oczywiście rysunkami są.
Osobiście jestem fanem takich „wynalazków”, niebanalnego użycia komiksowych środków. Graficznego słowotwórstwa, igrania kadrowaniem, rozpadającej się fabuły, słowem – komiksu narysowanego dla samego aktu rysowania. A jednak Bi-Bułka i otoczka Otoczaka nie przekonuje mnie, nie porywa swoją niedorzecznością i bezsensownością. Nie czuję tej radości tworzenia, komiks pozbawiony jest nutki fantazji, czegoś, co sprawiłoby czytelnikowi irracjonalną uciechę. Nie kupuję tego konceptu, ale jestem daleki od spuszczania w ubikacji dzieła wraz z autorem. Potrafię docenić pomysłowość Tomczaka i życzyłbym sobie więcej takich komiksów na naszym rynku. Na wyższym poziomie, także edytorskim, bo interpunkcja i liternictwo woła o pomstę do nieba. Nie sądzę, żeby był to celowy zabieg autora, choć w przypadku Bi-Bułki wszystko jest możliwe.
Bi-Bułka i otoczka Otoczaka
Rafał "Otoczak" Tomczak
Timof i cisi wspólnicy
12/2007
« powrót