Tak rodził się Fluxus (Fluxus East)
16.11.2008
Wystawa Fluxus East. Fluxus w Europie Środkowo-Wschodniej, którą oglądać można było Bunkrze Sztuki w Krakowie, jest pierwszą próbą „inwentaryzacji” tego dorobku za żelazną kurtyną. Dodać trzeba, że próbą niezwykle udaną.
Wystawa Fluxus East. Fluxus w Europie Środkowo-Wschodniej, którą oglądać można było Bunkrze Sztuki w Krakowie, jest pierwszą próbą „inwentaryzacji” tego dorobku za żelazną kurtyną. Dodać trzeba, że próbą niezwykle udaną.
Czym jest Fluxus? Petra Stegmann, kuratorka wystawy, trafnie stwierdziła, że do dziś nie udało się stworzyć definicji tego zjawiska i najprawdopodobniej nigdy nie będzie to możliwe. Należy raczej pytać o konkretne nazwiska, wydarzenia czy konkretne dzieła. Fluxus można rozumieć jako zjawisko ściśle związane z postacią Maciunasa. Wtedy jednak należy założyć, że skończyło się wraz z jego śmiercią w roku 1978. Można także przyjąć, że jest to artystyczna metoda, pewien ponadczasowy sposób doświadczania świata. Ale możliwe są także klasyfikacje pośrednie.
Wszystko zaczęło się w 1962 r. w Wiesbaden, gdzie litewski emigrant George Maciunas, wraz z Nam June Paikiem i Wolfem Vostelellem, powołał do życia grupę artystyczną. W liście do Tomasa Schmita z roku 1964 pisał, że najważniejsze były dla niego cele społeczne, nie artystyczne. Już w roku 1962, szukając popracia dla swoich działań, miał podobno napisać list do Chruszczowa. Apel pozostał jednak bez odpowiedzi. Maciunas, zafascynowany komunizmem, od początku chciał, aby Fluxus stał się artystycznym kolektywem. Tworząc ideologię grupy odwoływał się do sowieckiego LEF-u, funkcjonującej w latach dwudziestych organizacji związanej z Majakowskim, której członkowie nazywali się robotnikami społecznymi, a nie artystami.
Ostrożnie z etykietkami
Pierwsza sala Bunkra w całości poświęcona została Maciunasowi i jego politycznej koncepcji sztuki. Ta część ekspozycji wydaje się być zaskakująco aktualna. W ciekawy sposób wpisuje się w trwającą na polskiej scenie artystycznej atmosferę napięcia, narosłego wokół sporu o wzajemny stosunek sztuki i polityki. Dyskusja o polityczności sztuki – wyznaczana takimi wydarzeniami jak polemika Żmijewskiego i Markowskiego toczona wokół Drżących ciał, publikacja książki Estetyka jako polityka Jacques’a Ranciere’a i wreszcie zdecydowana deklaracja poglądów lewicowych przez Wilhelma Sasnala – stanowi interesujący kontekst dla wystawy. Aktualne wydarzenia pozwalają odczytać koncepcję sztuki Maciunasa jako problem ciągle żywy i nierozwiązany. Dziś widać jak na dłoni, że obok jego ważnych działań, jak walka z komercjalizacją i instytucjonalizacją sztuki, były i wielkie błędy, a nawet przedsięwzięcia śmieszne, z góry skazane na niepowodzenie.
Po obejrzeniu „Sali Maciunasa” można odnieść wrażenie, że Fluxus był zjawiskiem stricte politycznym, całkowicie zaangażowanym, nawet komunistycznym. Czy można to jednoznacznie rozstrzygnąć? I tak i nie, ponieważ Fluxus był również apolityczny i anarchistyczny. Był przede wszystkim ruchem wewnętrznie sprzecznym, antyartystycznym, negującym tradycję, mainstream. Historycznie rzecz ujmując był spowinowacony z neo-dada. Z etykietkami należy jednak uważać, bo sami artyści Fluxusu ich nie akceptują. Eric Andersen, podczas panelu dyskusyjnego towarzyszącemu wystawie, po wielokroć zastrzegał, że Fluxus nigdy nie był ruchem i nie można go łączyć ze zjawiskiem neo-dada.
Sztuka poczty
Fluxus był nieformalną grupą zaprzyjaźnionych artystów, czy lepiej anty-artystów, których wiele łączyło, ale i wiele dzieliło. Wspólnym punktem ich twórczości przede wszystkim była muzyczność wszelkich działań. Nadając aspekt czasowy twórczości plastycznej i przestrzenny muzycznej, fluxusowcy wykroczyli poza podział sztuk zaproponowany w XVIII w. przez Lessinga. Zrywali z wszelkimi podziałami sztuki na gatunki, dążyli do połączenia życia i sztuki.
Artystyczna wymiana między Zachodem a Wschodem rozpoczęła się na gruncie muzyki. W 1962 r. Maciunas nawiązał kontakt z Krzysztofem Pendereckim, w tymże roku poznał również Józefa Patkowskiego, założyciela Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia, z którym przez kilka następnych lat prowadził stałą korespondencję. Artyści wymieniając się listami stworzyli nie tylko międzynarodową sieć, ale i nowy gatunek artystyczny – sztukę poczty.
Pierwsze kompozycje Fluxusu pojawiły się w Polskim Radio w 1964 r., na Litwie i w Pradze w 1966, w Budapeszcie w 1969. W 1977 r., dzięki Jarosławowi Kozłowskiemu, w poznańskiej Galerii Akumulatory 2, odbył się festiwal Fluxusu. Sam Kozłowski nie uznał nurtu antysztuki za własną drogę artystyczną. Jego działania były raczej wyrazem inspiracji czy uznania dla ruchu. To samo można powiedzieć o Patkowskim, który nigdy nie był „oficjalnym” członkiem Fluxusu. Na Węgrzech ważną rolę animatora ruchu odegrał Tamás Szentjoby. Wydaje się jednak, że jedynym autentycznym fluxusowcem w Europie Wschodniej był praski artysta Milan Knížák, autor happeningu Spacer po nowym świecie, który za swą działalność trafił do więzienia.
Zaklęte koło Fluxusu
Na wystawie można zobaczyć również dokumentację legendarnego Panoramicznego happeningu morskiego Tadeusza Kantora, który wywarł duży wpływ na przedstawicieli ruchu. Sam Kantor nigdy nie był w żaden sposób związany z organizacją Maciunasa. Ekspozycję kończy prezentacja kolejnej fali ruchu, która pojawiła się w latach 80. Punktem zamykającym zaklęte koło Fluxusu jest video grupy Azzorro - Wszystko już było.
Do tej pory eksploracją wymiany artystycznej między Wschodem a Zachodem, zajmowały się w Polsce: Galeria Akumulatory 2, Foksal, Riwiera-Remont, Piwna 20/26, Galeria Potocka, a na Węgrzech galeria Arpool. Jednak Fluxus East jest przedsięwzięciem całkowicie pionierskim. Nigdy wcześniej nie udało się zorganizować tak dużej monograficznej wystawy. Kuratorzy zgromadzili obszerną dokumentację przedsięwzięć Józefa Patkowskiego, Milan Knížáka, Tamása Szentjobiego, Jarosława Kozłowskiego, przeplataną ekspozycją prac zachodnich fluxusowców. Wiele spośród prezentowanych po raz pierwszy materiałów ma charakter unikatowy.
Z pewnością Fluxus East jest jednym z najciekawszych wydarzeń, jakie ostatnio miały miejsce w Bunkrze Sztuki. To także wydarzenie historyczne, a happeningi Larry’ego Millera, Erica Andersona oraz koncert Bena Pattersona towarzyszące wernisażowi wystawy przywołały nastrój dawnych lat, kiedy zachodni fluxusowcy zapuszczając się za żelazną kurtynę występowali w Polsce. Pieczołowicie stworzona ekspozycja prowokacyjnie stawia problem faktycznych filiacji między Wschodem a Zachodem. Z jednej strony znajdujemy wiele powiązań, z drugiej zaś mamy świadomość dystansu, jaki wobec Fluxusu zachowywali artyści z Europy Wschodniej. Wystawa może stać się okazją do zmierzenia się z pytaniem o granice odtwórczości i oryginalności artystów Mitteleuropy.
« powrót