Nosił Wilq razy kilka... i nabawił się wilka (Wilq #12, Minkiewicz B. T.)
21.11.2008
Ci, którzy przepowiadali, że nowy Wilq nie jest już śmieszny i że z każdym kolejnym numerem popełnia samobójstwo, mogą się mocno zdziwić.
Ci, którzy przepowiadali, że nowy Wilq nie jest już śmieszny i że z każdym kolejnym numerem popełnia samobójstwo, mogą się mocno zdziwić.
Chociaż to zasadniczo szorciaki publikowane już wcześniej, m.in. w czasopiśmie „Gameranking”, to Z piekła lobem w niczym nie ustępuje swym poprzedniczkom. Dawka humoru jest niebezpiecznie wysoka, a powiedzonka jak zwykle stają się kultowe zaraz po publikacji numeru. Koniec Wyprawy na ciemną stronę słońca zapowiada nasycona dezorientującym kolorem Rhodamine Red C rodzajowa scena zbiorowa, niczym z płócien Matejki, z gołębiami na wszystkich planach.
Krakowscy studenci ASP mielą, trawią, kombinują i myślą, dogrywając obłędne postsynchrony wywrotowej propagandy (patrz: zmagania Alc-mana i Entombeta z ostatnią ratą za legendarny tapczan Mikołaja vs przebiegli bankierzy z Tajemnicy drobnych Pruczków). Wiodącym motywem posklejanego z niezliczonych, ostro spuentowanych, błyskotliwych historyjek numeru staje się szekspirowska idea dającej gołębiom moc i władzę piłeczki tenisowej. Styl mocno umowny, koślawy, co widać w kształcie zdeformowanych postaci. Przewrotna i uproszczona czarno-biała kreska, przedszkolna konwencja, celna puenta rysunkowa (graficzny pocisk Woody Alien) to dowód na to, że nie trzeba do przesady cyzelować detali, by opowiedzieć dobrą historyjkę z "głęboką płętą" (Bomba-story, w której antybohaterowie udaremniają detonację bomby przez szalonego Wyspę).
Dowcipy oparte na grze słownej lub absurdalnym skojarzeniu plus cztery paski z rozbrajającymi poradami komisarza Gondora niebezpieczne nakręcają napięcie, które przy końcu, wraz z soczystą porcją komiksowej free-improv. czyli pierwszego musicalu w komiksie, sięga zenitu. Gołębie ping pong i śpiew to istne „laboratorium destrukcji”. Pod nóż trafiają geje (homofobiczny Alc-manowski cover W stepie szerokim), niezależni poeci z klubu „Czuły Matkojebca” (rzeź w dusznych klimatach warszawskiego półświatka) oraz uświęcony purytański porządek krakowskiego skansenu w pilocie nowej serii komiksowej (genialna kreska, w formacie a5) gangstersko - detektywistycznego one-shotu Salwator. Tu wyjaśnia się m.in. paradoks podwójnych przystanków tramwajowych, gołębiej masonerii oraz słynnej sprawy znanej krakowskiej artystki ze znanej krakowskiej rodziny, kradnącej impulsy z kasowników. Jest ciężkostrawnie, bywa niesmacznie. Za aktywne wulgaryzmy należy się chłopakom odsiadka w kanciapie ze sprzętem gimnastycznym, czyli tzw. „piekle”. Cięte riposty, sztubackie żarty, prostackie przestery, bezczelne zabawy z udziałem latającego spadku, komplementującego domofonu czy sumeryjskiego boga demona to hardcore tylko dla dorosłych. Nieletni muszą deprawować się ukradkiem. Co to oznacza? Kto rozwikłał zagadkę czterech z.d. ten wie!
Wilq #12: Z Piekła Lobem
Bartosz Minkiewicz, Tomasz Minkiewicz
BM Vision
« powrót