Pamiętnik dziecięcia wieku (Persepolis #2, Satrapi)
21.11.2008
„Za Persepolis stoją szczerość i emocje autorki, która daje Ci jak na tacy kawałek swojego życia” – tak o komiksie Marjane Satrapi napisał Jerzy Szyłak. I pewnie byłaby to najkrótsza recenzja Historii powrotu, drugiego tomu Persepolis, który równocześnie, w formie animowanej adaptacji, gości na ekranach polskich kin.
„Za Persepolis stoją szczerość i emocje autorki, która daje Ci jak na tacy kawałek swojego życia” – tak o komiksie Marjane Satrapi napisał Jerzy Szyłak. I pewnie byłaby to najkrótsza recenzja Historii powrotu, drugiego tomu Persepolis, który równocześnie, w formie animowanej adaptacji, gości na ekranach polskich kin.
Niewiele jest takich utworów. Formalnie mistrzowskich, prezentujących w pełni możliwości komiksu, osobistych i poruszających, a jednocześnie o wielkiej wartości poznawczej, w pigułce zamykających historię drugiego pięćdziesięciolecia XX wieku. A nade wszystko zwyczajnie pięknych.
Marji w Historii powrotu opowiada nam o swoim pobycie w Europie. W przeciwieństwie do Historii dzieciństwa, pamiętnika z okresu pacholęctwa, nastoletniej już bohaterce nie towarzyszą wybuchy bomb i strażnicy rewolucji. W Europie zderza się z zachodnią kulturą w jej wiedeńskim wydaniu. Jest to niemniej bolesne, niż dorastanie w ogarniętym rewolucją kraju. Podziwiam odwagę autorki, która nie boi się mówić o najbardziej żenującym okresie w życiu każdego człowieka. O dojrzewaniu. A jej dojrzewanie to nie ckliwa historia pierwszych miłości, młodzieńczego buntu i stopniowego odkrywania siebie. To przede wszystkim gorzka opowieść o rozczarowaniu własną osobą, ludzkiej małostkowości, rozłące z domem, najbliższą rodziną i własną kulturą. Historia powrotu chwyta za serce od pierwszych stron i do ostatnich już nie puszcza. Nie jestem specjalnie sentymentalny, ale kiedy Marji odwiedza jej matka, ukradkiem ocierałem łezkę.
Na kontekst historyczny autorka kładzie w drugim tomie mniejszy nacisk, skupiając się bardziej na sobie samej, choć zaryzykowałbym stwierdzenie, że komiks jest socjologiczno-ideowym „streszczeniem” mentalności Europy. Od naiwnej wiary w idealistyczny socjalizm dzieci pokolenia `68, przez gwałtowną ekspansje kapitalizmu i liberalizmu, aż do neokonserwatywnej rewolucji połowy lat dziewięćdziesiątych. Myślę, że warto także i pod tym kątem przeczytać Persepolis.
Satrapi do cna wykorzystała komiksową formę. Dysponuje dosyć umowną, czarno-białą kreską, lekką i wyrazistą. Świetnie operuje znaczeniami ikonicznymi kadrów, które z kolei współgrają z dymkami, jako elementem tak graficznym, jak i werbalnym. Narracja jest płynna i czujemy, że czytamy komiks, w którym tekst i grafika wchodzą w niezwykłe interakcje. Podobny efekt próbowano uzyskać w filmie animowanym, „kopiując” strony z komiksu na taśmę filmową. Moim skromnym zdaniem wyszło to dosyć średnio i końcowy efekt adaptacji nie dorównuje oryginałowi.
Długo mógłbym się tak jeszcze zachwycać formalnym aspektami Persepolis, opowiadać jak bardzo polubiłem nieco przemądrzałą i niepokorną Marjanne czy poznawanie zupełnie obcej kultury za pośrednictwem kart komiksu. Bo jest to dzieło absolutnie wyjątkowe.
Persepolis #2: Historia powrotu
Marjane Satrapi
Post
12/2007
« powrót