Potok nowotwórów potocznej, najświeżej i ekspansywnej polszczyzny. Dwuznacznie gruby słownik totalny, bo pochłonął wcześniejsze – ten Wypasiony (2003 r.) i Wyczesany (2005 r.). Co najmniej „grubo” napracował się dziennikarz ”Przekroju”, wydając językowo spontaniczną, trzecią i najprawdopodobniej ostatnią już część słownika slangowego.
Jedenaście kroków przewodnika po hip-hopie i z tegoż wypisy. Język gier wideo plus slogany reklamowe. I odbicie polityczne: pisuaryzm vel kaczyzm, POprawny tuskizm albo Parada Oszustów. Dyskusja na linii homiki – heterycy.
Eufemistyczniej niż fajnie na „z” ? Już nie jedwabiście, a chusteczkowo raczej.
Suma znaczeń słowa przychlast? No a jakże, wszak to gorzej niż frajer, ciołek i cienias.
Język lęgłidż? Ołkej, fejm rulez. I jest fleszi, dżezi albo inne jeszcze edżi.
Słowa, które nie zaistniały, a powinny? Są i takie: mający wszystko w… pogardzie odbywatel. Okurwary, które zakładasz miast okularów, gdy nie dowierzasz. Najczystsza w swej postaci celebracja literówek. Ustruj czyli toksyczny system polityczny i błagan, który aż się prosi, żeby posprzątać. Jest i hack mowa, netykieta, wreszcie anagramy rukwa ćma.
Zgorszenie purystów i uśmiech fascynaty - ozoroznawcy. Zabawa nie do znudzenia. Pasimito.



Bartek Chaciński
Totalny słownik najmłodszej polszczyzny
Wydawnictwo Znak
2007