Pokaż klapę (Telenowela, Pawluśkiewicz)
21.11.2008
Na koncie Pawluśkiewicz to druga powieść, wcześniej wydała się Pani na domkach, 2006). Telenowela sprawnie napisana. Ciekawa nawet. Może jeszcze plan filmowy. Z założenia zimno, stresowo, pobudki o świcie i ciągłe zmęczenie odzierają ze złudzeń.
Pawluśkiewicz, telenowela i większy serial. W filmowym zestawie reklama gratis. Przemieszana rzeczywistość i recepcja możliwych złudzeń.
Kamera, poszła, akcja. Stop. Bardzo ładnie. No więc mamy pierwszą polską powieść telewizyjną. Zaczyn z dziecięcych, naiwnych mrzonek o pracy z ekipą filmową. Dreszczyk emocji i fascynacja odnaleziona wśród splątanych kabli i tajników „robienia” deszczu. Marzenie spełnione niestety na przekór.
Etykietka „pierwszości” znaczy niewiele (na koncie Pawluśkiewicz to druga powieść, wcześniej wydała się Pani na domkach, 2006). Telenowela sprawnie napisana. Ciekawa nawet. Może jeszcze plan filmowy. Z założenia zimno, stresowo, pobudki o świcie i ciągłe zmęczenie odzierają ze złudzeń. Rozżalenie uderza i w czytelnika. Nie tak miało być. Gorycz rozczarowania? Skądże znowu. Zaledwie lekturowy niedosyt. Ale nic to. Proszę państwa, od początku jedziemy!
Script Maja pracę na planie telenoweli Miłość i zazdrość łączy z serialem, filmem fabularnym i rozterkami zapracowanej, bo samotnej kobiety. Kontrplan i wraz z Mają znajdujemy się po drugiej stronie kamery, gdzie zapracowany światek szołbiznesu zajmuje się produkcją filmowo – telewizyjną, a znana aktorka i aktor miły chodzą bananem, znaczy po łuku. Wszystko to bez posmaku wielkiej sztuki, raczej w pseudofilmowej atmosferze i oparach rzemieślnictwa.
Czasem zdarzy się też dwuznaczny okrzyk pokaż klapę, czyli ekskluzyw robienia reklamy, to jest pieniędzy. Filmowanie z bliska bardzo zupy w proszku, teksty z łyżką, siedemnasty dubel i głębsze westchnięcie reżysera: cztery lata studiów w szkole filmowej... Inny świat. Małże w winie. Kreacja. Casting, czyli przesłuchanie i recall, znaczy drugi casting. Nie baza, a camp, nie plan, a call sheet, gifty zamiast prezentów (do tego świata / tej powieści bez słownika dostępu brak).
Intensywnie wszystkiego, życie przecież jest nowelą. Bankiet nawet się toczy. Coś ważnego? Trochę ironii, niewiele sarkazmu i pustka jałowego ciepła. Bez negacji, oskarżeń czy wartościowania. Niestrawny obraz na zimno – jak serialowy catering. Na planie filmowym najważniejsze jest przecież jedzenie. A z Telenoweli lekka, więc wątła pożywka powieściowa. I nauczka: uważaj o czym marzysz, bo jeszcze Ci się spełni. Kolejny odcinek? Czekam bez większych emocji.
Joanna Pawluśkiewicz
Telenowela
Wydawnictwo Korporacja Ha!art
Kraków 2007
« powrót